Ja za trzydzieści lat ?
Praca? Dzieci ? Kariera?
Jak mi się to marzy ?
Chcę się czuć spełniona. Wracać do domu i móc sobie powiedzieć : ,,Jestem szczęśliwa. To, co robię, sprawia mi przyjemność”. Pragnę patrzeć w lustro z dumą. Chcę kochać siebie mimo zmarszczek, cellulitu, pryszczy. Teraz nie potrafię siebie kochać.
Marzę, by wyjść z pokoju chorego myślenia w mojej głowie. Ba! Nawet z całego mieszkania chaosu, wyolbrzymiania problemów, lenistwa i czarnych myśli.
Co z pracą ? Z pieniędzmi ? Za co się będę utrzymywać ?
Chcę być kompozytorem ! Tak. Tak. Tak. To od zawsze było moje marzenie. Tak, kiedyś miałam marzenia. Dlaczego przestałam marzyć ? Przecież marzenia dają nadzieję. Chcę marzyć ! I to tak naiwnie, jak małe dziecko, które wierzy w świętego Mikołaja. Chcę być tym dzieckiem. Chcę mieć jeszcze więcej instrumentów. Cały dom. Chcę, by wszędzie wokół mnie dostrzegano muzykę. Tworząc, scalamy się z dziełem. Chcę być muzyką. Ona jest we mnie, a ja chcę być w niej. Chcę, by mnie przenikała. Była w każdym geście, słowie, myśli. Obrócę swe uczucia w utwory. Swą duszę w symfonie. Będzie to dobre. Tak. Sprawi mi radość. Cierpienie i szczęście wyjdą ze mnie w nuty. Każda z szesnastek będzie prędko usuwać myśli. Uczynię pisanie muzyki machiną. Urządzeniem do oczyszczania.
Czuję, że za dużo tutaj chcę, ale w końcu nauczyłam się pragnąć czegoś tylko dla siebie. To sukces. Wreszcie myślę o sobie.

Już wiem.
Wiem, jak znaleźć szczęście.
Złapię je.

Iga Marzec


Komentarze